Przed galą Oscarów media informowały o konflikcie między Meryl Streep i Karlem Lagerfeldem. Aktorka miała bowiem w ostatniej chwili zrezygnować z kreacji Chanel i wybrać projektanta, który zapłaci jej za pokazanie się w jego sukni. Sprawę opisuje portal wwd.com.
Kilka dni przed galą Oscarów w mediach pojawiły się informacje, że Meryl Streep nie założy na uroczystość sukni od Chanel. Projektant tego domu mody, Karl Lagerfeld, stwierdził, że aktorka wycofała się ze współpracy na etapie zaawansowanych przymiarek. Jego zdaniem Streep wybrała markę, która zaproponowała jej wynagrodzenie za wybranie jej kreacji. Podkreślił też, że Chanel nigdy nie płaci gwiazdom za noszenie strojów marki. Projektant skomentował też, że Streep jest genialną aktorką, ale „tanią” – czytamy.
Aktorka odniosła się do słów Lagerfelda i podkreśliła, że projektant zniesławia ją samą, a także jej stylistę oraz projektanta, którego kreację wybrała.
Jak dalej czytamy, Lagerfeld próbował wycofać się ze swoich słów. Podkreślił, że żałuje swojego „kontrowersyjnego oświadczenia” i wyjaśnił, że doszło do nieporozumienia. Aktorka nie była jednak usatysfakcjonowana taką reakcją, wydała więc oświadczenie, w którym podkreśliła, że wciąż oczekuje przeprosin. Zaznaczyła, że przez pomówienia Lagerfelda nieprawdziwa informacja obiegła cały świat. Jak czytamy, Lagerfeld faktycznie przeprosił Streep.
Aktorka na gali Oscarów 2017 wystąpiła w kreacji Eliego Saaba.
Podczas ceremonii prowadzący Jimmy Kimmel odniósł się do wcześniejszych wydarzeń i zapowiedział Meryl Streep słowami „Poproszę o niezasłużone brawa dla przecenianej aktorki” – czytamy.
Niedawno Donald Trump stwierdził, że Meryl Streep jest „przereklamowana”. (mb)
